Mandat i punkty karne, a na koniec zarzuty za paserstwo
Patrol z Wydziału Ruchu Drogowego bydgoskiej komendy przerwał dalszą jazdę kierowcy bmw, gdyż ten przekroczył dozwoloną prędkość o 48 km/h. Jednak cała sytuacja nie zakończyła się na mandacie i punktach karnych. 30-latek usłyszał jeszcze zarzut paserstwa. Podobnie jego partnerka. Okazało się, że pojazd został skradziony na terenie Wielkiej Brytanii.
W miniony piątek (31.10.2019) policjanci bydgoskiej „drogówki”, czuwając nad bezpieczeństwem podróżujących na groby bliskich, zatrzymali do kontroli kierującego bmw na angielskich numerach rejestracyjnych, który przekroczył dopuszczalną prędkość o 48 km/h. Za to wykroczenie 30-latek został ukarany mandatem karnym w kwocie 300 złotych i 8 punktami karnymi. Na tym jednak nie koniec.
Sprawdzenie danych mężczyzny oraz pojazdu w policyjnych systemach informatycznych dało podstawę do zatrzymania bydgoszczanina. Okazało się, że kontrolowane bmw figuruje jako utracone w wyniku przestępstwa na terenie Wielkiej Brytanii. Na dodatek mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów od pojazdu i twierdził, że ma je jego partnerka, z którą wspólnie kupili auto. Policjanci sprawdzili również ten wątek. Wyszło na jaw, że para kupiła auto bez sporządzenia umowy od nieznanego mężczyzny mimo, że nie otrzymali od niego dowodu rejestracyjnego od pojazdu. Te okoliczności powinny w nich wzbudzić podejrzenia co do pochodzenia pojazdu. Brak dokumentów oraz niesporządzenie umowy kupna- sprzedaży wskazują, że auto może pochodzić z czynu zabronionego. Tak też było w tym przypadku. Finalnie zarówno 30-latek jak i jego o 3 lata młodsza koleżanka odpowiedzą za paserstwo. Natomiast zabezpieczony pojazd trafił na policyjny parking.
Za paserstwo nieumyślne grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.