Dzięki policjantom z bydgoskiego Śródmieścia pomoc przyszła w porę
Policjanci z bydgoskiego Śródmieścia pomogli mężczyźnie, który siedział w samochodzie i dziwnie się zachowywał. Początkowo był on agresywny i próbował odjechać z miejsca. Jak się okazało, 41-latek chorował na cukrzycę. Dzięki mundurowym, w porę otrzymał potrzebną mu pomoc i trafił pod opiekę medyków.
Funkcjonariusze z Komisariatu Policji Bydgoszcz-Śródmieście, jadąc na interwencję, w okolicy Placu Weyssenhoffa, zauważyli pojazd, z którego wydobywał się dym. Postanowili sprawdzić co się stało i czy ktoś nie potrzebuje pomocy. W pojeździe zauważyli mężczyznę, który dziwnie się zachowywał. Na widok mundurowych zrobił się agresywny i naciskał pedał gazu, usiłując odjechać z miejsca.
Mężczyzna nie reagował na wydawane przez policjantów polecenia wyłączenia silnika. Kurczowo trzymał się kierownicy i nie chciał wysiąść, ani poddać się sprawdzeniu trzeźwości.
Policjanci postanowili wyciągnąć mężczyznę z pojazdu. Wówczas na jednym z siedzeń auta zauważyli strzykawki. Wtedy domyślili się, że mają do czynienia z osobą chorą, potrzebującą pomocy. Natychmiast wezwali karetkę. Po chwili na miejscu zjawił się również kolega 41-latka, który potwierdził przypuszczenia policjantów.
Kiedy po przyjeździe ratowników sytuacja się unormowała, funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość kierującego. Okazało się, że nie ma on w organizmie ani grama alkoholu. Sytuacja była spowodowana tym, że choruje na cukrzycę. Mężczyzna przyznał, że niczego nie pamięta.
Za to my musimy pamiętać, aby nigdy nie być obojętnym na los drugiego człowieka. Często z powodu zaburzeń świadomości i specyficznego zapachu z ust, co jest charakterystyczne w tej chorobie, osoby z tą przypadłością są ignorowane. Dzieje się tak, ponieważ objawy są podobne do symptomów upojenia alkoholowego i w efekcie pomoc nie jest wzywana. Pamiętajmy, że telefon pod numer alarmowy 112 nic nas nie kosztuje, a może uratować ludzkie życie!