Mieszkaniec Mogilna odpowie za sylwestrowy "bombowy żart"
Do 8 lat pozbawienia wolności grozi mieszkańcowi Mogilna za wywołanie alarmu bombowego. Mężczyzna w noc sylwestrową powiadomił bydgoską policję o podłożeniu ładunku wybuchowego w jednym z hipermarketów w Bydgoszczy. Teraz za „bombowy żart” odpowie przed sądem.
Do zdarzenia doszło w noc sylwestrową (01.01.2016) około godziny 1:30, wówczas dyżurny bydgoskiej policji otrzymał na numer alarmowy 997 informację o podłożeniu bomby w jednym z hipermarketów na terenie Bydgoszczy. Rozmówca był najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu, o czym świadczyła bełkotliwa mowa. Niemniej jednak, dyżurny natychmiast wysłał pod wskazany sklep patrole.
W działania zostali zaangażowani policjanci z rozpoznania minersko-pirotechnicznego, a także przewodnik z psem do wyszukiwania materiałów wybuchowych. Po zabezpieczeniu i przeszukaniu terenu sklepu nie potwierdzono informacji.
Ustaleniem sprawcy telefonicznego zgłoszenia zajęli się policjanci z bydgoskiego Fordonu. Na podstawie zebranych informacji wytypowali podejrzewanego. We wtorek (05.01.2016) kryminalni pojechali do Mogilna, gdzie w centrum miasta zatrzymali 34-latka. Mężczyzna trafił do bydgoskiego policyjnego aresztu.
Śledczy z Fordonu na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego przedstawili mu zarzut przestępstwa. Jak się okazało, podejrzany w momencie zdarzenia przebywał gościnnie w Bydgoszczy. Teraz za swoje postępowanie będzie odpowiadać przed sądem.
Przypomnijmy, że art. 224a kodeksu karnego mówi o tym, że kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.