Odpowie za fałszywe zgłoszenie
Mieszkaniec Inowrocławia odpowie za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie oraz składanie fałszywych zeznań. Mężczyzna zgłosił fikcyjny rozbój. Ze statusu osoby pokrzywdzonej stał się szybko podejrzanym w sprawie. 40-latek próbował usprawiedliwić wydane przez pieniądze, które należały do jego klienta. Teraz za swoje postępowanie będzie odpowiadać przed sądem.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek (23.10.2017) około godziny 18:30, wówczas policjanci z Białych Błot otrzymali informację o rozboju na jednej z ulic w miejscowości Ciele. Na miejsce zostali skierowani funkcjonariusze.
Tam zastali 40-latka, który twierdził, że został napadnięty i okradziony. Z jego relacji wynikało, że pracuje w branży budowlanej i chciał dojechać autem na spotkanie z klientem. W związku z tym, że nie mógł znaleźć ulicy, poprosił o pomoc dwóch przechodniów.
Osoby te, za przekazanie informacji, miały zażądać pieniędzy. 40-latek twierdził, że przekazał im pięć złotych. Jednak to było dla nich za mało. Mężczyźni mieli go pociąć nożykiem na twarzy, przewrócić i bić po całym ciele.
W wyniku napadu stwierdził, że stracił etui, w którym znajdowały pieniądze w kwocie kilkuset złotych, dokumenty i karta bankomatowa. Pokrzywdzony przekazał policjantom rysopis sprawców.
W trakcie rozmowy, mundurowi zauważyli, że na twarzy ma tylko powierzchowne zadrapania. Co więcej, wskazywana przez niego ulica, na której doszło do zdarzenia jest drogą gruntową i oprócz śladów po oponach aut, nie było widać żadnego innego śladu świadczącego o tym, że ktoś mógł na niej leżeć, czy też się na niej szamotać. Dodatkowo piasek był mokry, a jego ubranie czyste.
Na miejsce przyjechało pogotowie, które zabrało pokrzywdzonego do szpitala na badania. Tam też policjanci przyjęli od niego oficjalne zawiadomienie o popełnionym przestępstwie.
Niemniej jednak, policjanci nabierali co raz większych wątpliwości co do okoliczności złożonego zawiadomienia. Co więcej, mundurowi sprawdzili, że podana przez niego ulica, na którą miał dojechać, w ogóle w tej miejscowości nie istnieje.
W między czasie, śledczy z Białych Błot ustalili, kilka ważnych okoliczności na temat 40-latka. Następnego dnia wezwali go do komisariatu. Tam po wnikliwej rozmowie z „pokrzywdzonym” wszystko wyszło na jaw. Okazało się, że zgłoszony przez niego rozbój jest fikcją.
Mężczyzna w ten sposób chciał usprawiedliwić wydane pieniądze, które należały do jego klienta. Aby uwiarygodnić napad, obił się po całym ciele gumowym młotkiem do kostki brukowej i "porysował" się gałęziami po policzkach tak, by imitowały pocięcie nożem.
Policjanci na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego przedstawili mu zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz składania fałszywych zeznań. Za te przestępstwa grozi do trzech lat pozbawienia wolności.